1 paź 2009

Cross Channel (visual novel)

Tam w nazwie powinien być taki krzyżyk zamiast spacji, ale nie ma mowy, by chciało mi się go szukać i próbować wklejać. A, i ogólnie tytuł powinien być pisany samymi wielkimi literami, ale tak estetyczniej wygląda.

Dobra, piszę szybko (bo jest bardzo późno), ale na bieżąco (bo tak mniej zdążę zapomnieć), czyli w nocy dokładnie po skończeniu Cross Channel. Śmiesznie jest, jak się tak zastanowię, pisać o tej VN-ce, bo nie można o niej powiedzieć prawie nic, co nie byłoby jednocześnie spoilerem, taka jest jej konstrukcja. Cóż, postaram się ograniczać.

Jeśli poszukać recenzji CC po necie, widać same wysokie oceny. Człek myśli sobie - musi to być fajna rzecz, fani nie mogą się mylić. Zaczyna więc czytać... i przeżywa szok. Przecież to jest straszne gówno! Najzwyklejsza w świecie szkolna haremówka, tyle że całkowicie oparta na nieśmiesznych gagach obrzydliwego zboczeńca, czyli głównego bohatera! I to żadna zmyłka, to okropieństwo ciągnie się i ciągnie przez kolejne godziny czytania! Co ci ludzie w tym widzą? Chyba same niedorozwoje recenzowały tę grę... Kainti (zamiast "Kaintiego" wstaw nick osoby, która tobie poleciła CC), do diabła, z której strony ta VN-ka jest fajna? Nieee, chyba zaraz to skasuję, nie mam na to już siły...

Nie kasuj. Serio. Mniej więcej w 1/4 gry zaczyna się robić najpierw znośnie, a potem naprawdę dobrze. Nie brak tu niedociągnięć, wygodnych niedomówień, pominięć itd., ale kto by na to zwracał uwagę? (Ach, racja, ja, ale nie tym razem.) Już w połowie zaczyna się zapominać, jakim gównem na początku była ta VN-ka. Z powodu sposobu, na jaki rozgałęzia się w pewnym momencie fabuła, jej część jest dość pusta (z braku lepszego określenia), poza tym masa flashbacków jest prezentowana więcej niż raz, przez co niektóre fragmenty zaczyna się przeklikuje się automatycznie. To poniekąd sztuczne wydłużanie i niepotrzebne przypominanie, dlaczego obecna sytuacja bohaterów wygląda tak, a nie inaczej, jest chyba jakimś zadośćuczynieniem za początek VN-ki, gdzie w morzu kału trafiają się raz na jakiś czas pojedyncze linijki lub kwestie postaci zdradzające, co się właściwie dzieje dookoła. Co prawda można na nie nie zwracać uwagi - potem i tak dowiesz się tego wszystkiego na bank, ale stracisz za to trochę smaczku (o ile można mówić o smaczku w morzu kału).

Cross Channel (to mogę chyba zdradzić) z czasem całkowicie poważnieje, co pozwala mi sądzić, że debilizm jej pierwszej części to coś w rodzaju chwytu marketingowego mającego na celu przyciągnąć większą rzeszę czytelników, również tych z sianem zamiast mózgu. Problem polega na tym, że w ten sposób twórcy narażają się na utratę innej części swojej grupy docelowej. Gdybym nie został zapewniony, że później będzie lepiej, na pewno bym tej VN-ki nie skończył - z jej pierwszą ćwiartką męczyłem się półtora tygodnia, całą resztę zaś połknąłem w kilka następnych dni.

Tak przy okazji, to hentaiowa VN-ka. Po otrzymaniu informacji, że w H-scenkach nie ma niczego istotnego dla fabuły, z radością je przeklikałem bez czytania, więc nie jestem w stanie ich ocenić. Jestem pewien, że nic w ten sposób nie straciłem.

Miałem coś tu chyba jeszcze napisać, ale wyleciało mi z głowy, co dokładnie, a nie mam ochoty siedzieć przed monitorem i się nad tym głowić. Moja ocena Cross Channel to 7+/10. Dałbym tu bez wahania ósemkę, ale początek to istny koszmar. Tylko dzięki temu, że nie pamiętam już za dobrze tego koszmaru, CC wyszło na 7+. Tak czy siak polecam tę VN-kę; jeśli myślisz, że nie dasz rady idiotycznym i niesmacznym dowcipom głównego bohatera, zmuś się. Zaciśnij zęby i myśl o ojczyźnie, gwarantuję, że potem będzie lepiej.

Mam jeden tekst zaległy, postaram się to szybko nadrobić.

EDIT: Przypomniałem sobie, co chciałem napisać! W CC nie brakuje filozoficznych wywodów i miejscami trudnego języka - w tych miejscach trzeba sporego skupienia połączonego ze znajomością angielskiego (no, chyba że grasz po japońsku...) na przynajmniej przyzwoitym poziomie. Inaczej lepiej od razu to przeklikać, bo stracisz tylko czas, a zrozumiesz niewiele lub nic (sprawdzone). Poza tym nie czytaj więcej o tej VN-ce przed zagraniem w nią. Każda z jej recenzji ma jakieś spoilery. Każda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz